Pierwsze promienie, siny brzask
Niskie słońce zimą
Choć konstelacje dalej śpią
Nocy obłok zniknął
Słyszałem niegdyś dialog gwiazd
Pamiętam każdy wers
Powiem ci szeptem do ucha
Gdy tylko będziesz chcieć
W szarej katedrze nadal gra
Symfonia czułych strun
Wiedz skrzydła motyla w ciszy snów
Mogą skruszyć lód
Kiedy budzisz się i jesteś sam
W środku podniebnego atrium
Jak szczątki meteorytów
W gwiezdnym sanktuarium
III. Rejs ku Światłu
(instrumental)
IV. Upiory z Papieru
"Białka jajek... ugotowanych na twardo..."
V. Mikołajki na Saturnie
(instrumental)
VI. Wędrowcy
Wczoraj spadł meteorów deszcz
Wielki huk małych skał
Prawdą jest że musimy biec
Dobrze znasz ten stan
Cały czas wędrujemy
Cały czas wędrujemy
Chęć by gnać mamy wrytą w geny
Nie czas by zejść ze sceny
Serce drży gdy uderza grom
W ten sam punkt tylko raz
Tylko raz będzie bił nasz dzwon
Nim go zniszczy rdza